Podczas piątkowego posiedzenia Sejmu było całkiem ciekawie. Niektórzy parlamentarzyści nie potrafili przestać się śmiać. Wszystko przez wpadkę Elżbiety Witek.
Posłowie zajmowali się m.in. prezydencką ustawą o bonie turystycznym. W trakcie głosowania nad poprawkami Janusz Korwin-Mikke wstał i podszedł do premiera Mateusza Morawieckiego. Kiedy wracał, zatrzymał się przed posłami Prawa i Sprawiedliwości i ekspresyjnie coś tłumaczył.
Tę sytuację marszałek Witek skomentowała, że „o tej godzinie to nazywa się głupawka”. Po chwili jednak zorientowała się, że jej mikrofon jest włączony, a uwagę słyszała cała sala. Salę plenarną ogarnął śmiech. Marszałek tak bardzo się śmiała, że przez nie była w stanie odczytać wyników głosowania.
Fot.: ss YouTube
Wideo: Socjalizmemy YouTube