Od kilku miesięcy tematem numer jeden w mediach jest koronawirus. Wszystko przez to, że rozprzestrzenił się już zarówno w Polsce, w Europie oraz na całym świecie. Wiele krajów w tym Nowa Zelandia z groźnym wirusem już sobie poradzili, spora jednak ilość państw wciąż ma z nim problem. Ostatnio na temat epidemii wypowiedział się pewien lekarz i jego słowa raczej nie są motywujące.
Wiele krajów na świecie może powiedzieć, że pokonało koronawirusa, jednak wiele innych państw w tym Polska wciąż z nim walczą i jak na razie końca niestety nie widać.
Nie zbyt motywujące są również ostatnie słowa prezesa naczelnej rady lekarskiej – prof. Andrzeja Matyję.
Stwierdził bowiem, że szczyt epidemii może dopiero nastąpić i będzie on w dniu wyborów prezydenckich.
Przebieg tej epidemii w postaci bardzo wysokiej dziennej zachorowalności, ale w postaci prostej, był niebezpieczny. On świadczy o tym, że sobie chyba źle radzimy z walką z epidemią, ponieważ nie widać żadnych zmian, by zmniejszała się ilość zachorowań dziennych. A wręcz odwrotnie.
-powiedział.
Zaznaczył, iż według niego wesela czy spotkania zbiorowe są w tym czasie nieodpowiednie i nie powinny mieć miejsca, a szczyt zachorowań może dopiero nadejść.
Poprosił też o odpowiedzialność, ponieważ odpowiadamy teraz także za wszystkie osoby.
To może doprowadzić do tego, że ten szczyt zachorowań mamy ciągle przed sobą. Oby się nie sprawdziło, bo może tak być (…).
-zaznaczył.
Obawiam się, że ten szczyt epidemii może nastąpić właśnie tuż przed albo w dniu wyborów, bo taki jest okres mniej więcej pojawiania się objawów koronawirusa.
-dodał.
Co sądzicie na temat jego słów? Myślicie, że może mieć rację?
Źródło: nczas.com
Foto: Pixabay.com