Bezpieczeństwo państw członkowskich Unii Europejskiej, jest jednym z najważniejszych postulatów według wielu polityków. Coraz więcej mówi się o tzw. „europejskiej armii”, jednak jednocześnie wyraźnie sprzeciwiają się temu Stany Zjednoczone, które wiedzą że oznaczałoby to spadek znaczenia NATO. Sprawa skomplikowała się jednak mocno po decyzji Brytyjczyków odnośnie opuszczenia przez nich Wspólnoty – czyli o BREXIcie.
Nie ulega wątpliwościom, że Wielka Brytania była i jest jednym z najważniejszych państw UE oraz całego kontynentu. Wraz z Niemcami, to właśnie Brytyjczycy wskazywani są zawsze za największe mocarstwa regionalne. Wielu politologów zaczęło się więc głowić nad tym jak wyglądać ma obronność UE bez tak ważnego gracza. Niezwykle ważnym aspektem jest też kwestia wymiany handlowej pozostałych państw członkowskich z WB.
Pomimo pierwotnych przewidywań, mówiących o tym iż nie powinno być większych problemów w wypracowaniu kompromisu w kwestii dalszej bardzo bliskiej współpracy Wyspiarzy z organizacją międzynarodową, której członkami jesteśmy również my, to dziś w brytyjskiej prasie ukazują się doniesienia mówiące o fiasku rozmów pomiędzy obiema stronami. Jak się okazuje, według przedstawiciela UE – Michel’a Barnier’a, brytyjski rząd jest wyjątkowo mało zaangażowany i wykazuje elementarny brak szacunku dla rozmówcy.
Rozmowy trwały łącznie 4 dni i pomimo zapewnień Borisa Johnsona o chęci osiągnięcia jak najszybszego porozumienia, były francuski minister powrócił do Brukseli z pustymi rękoma.
Czy może to oznaczać zmianę w podejściu Brytyjczyków do UE i kolejny kryzys w Europie? Czy może Johnson stara się wywalczyć jak najlepsze warunki współpracy i wywiera presję na UE? Tego dowiemy się niedługo.
Źródło:
https://www.theguardian.com