W niedzielę Polki i Polacy rozstrzygnęli w ramach II tury wyborów kto piastował będzie stanowisko Prezydenta RP przez kolejne pięć lat. Reelekcję udało się uzyskać Andrzejowi Dudzie, który wyprzedził swojego kontr-kandydata Rafała Trzaskowskiego o kilka procent ważnych głosów. Na prawej części polskiej sceny politycznej dość sporą ilość uwagi poświęca się jednak wśród prawicowej publicystyki także postawie Konfederacji oraz ocenie kierunku w jakim to ugrupowanie zmierza.
Słów krytyki pod adresem Konfederacji nie brakuje zarówno w kontekście tego, że nie wykorzystali skutecznie po I tury szansy na uzyskanie realizacji pewnych postulatów, kiedy obydwaj kandydaci z największym poparciem wyborców mogli oczekiwać poparcia, jak i też tego iż według statystyk dotyczących tego jak głosowali wyborcy Konfederacji, nie rozstrzygnęli oni wyborów, a wielu z nich poparło Rafała Trzaskowskiego, który reprezentuje zdecydowanie inny światopogląd niż Krzysztof Bosak.
W mocny sposób skomentował zaistniałą sytuację i postawę polityków Konfederacji prof. Jacek Bartyzel, który ceniony i szanowany jest przez wielu ludzi o prawicowych poglądach, a w tym też sympatyków Konfederacji.
– Najsmutniejszym rezultatem II tury wyborów jest zupełna kompromitacja Konfederacji. Jeżeli nie jest się środowiskiem metapolitycznym, które może sobie pozwolić na luksus dystansu i patrzenia na rzeczy tylko sub specie aeternitatis, tylko partią polityczną, to nie można w takich chwilach nie zająć wyraźnego stanowiska, rozpoznając uprzednio fundamentalne zagrożenie. Tymczasem Konfederacja zachowała się jak posażna panna na wydaniu (którą nie jest), która ogranicza się do kapryszenia wobec absztyfikantów traktowanych z równym dystansem, jakby chodziło tylko o to, który z nich ma zeza, a który za stary
– rozpoczął swój wpis prof. Bartyzel.
W swoim poście nie kryje on też obaw o to, że Konfederacja marnując swoje szanse na realne wpływanie na to co dzieje się w państwie, może zniknąć z polskiej polityki. W treści wpisu nawiązał on też do postawy Romana Giertycha, którą ostatnio niejednokrotnie przypominano obserwując poczynania „Konfederatów”.
– Stała się Konfederacją Owsiaków, mówiących swoim sympatykom „róbta, co chceta”, toteż pozwoliła, że elektorat rozdarł się jej na pół, jak znoszone gacie. Czy coś jeszcze może ją uratować przed rozpadem i zniknięciem? Nie wiem: na pewno konieczne byłoby pozbycie się tych wszystkich dobrych wujków kręcących się wokół niej, tych „realistów politycznych” od siedmiu boleści, dywagujących, co by uczynił Pan Roman w tej sytuacji (a co sprowadza się do drogi innego Romana, nieskończenie mniejszego), tych kieszonkowych Makiawelów owładniętych „antysanacyjnym” pie******m, którzy straszą „drugą Berezą” i kombinują co korzystniejsze dla partii, a nie dla Polski,, oraz walczących z socjalizmem „wolnorynkowistów”
– stwierdził prawicowy profesor, nie unikając mocnych słów pod adresem zachowań jakie mają miejsce w środowisku Konfederacji.
Jak wywnioskować można ze słów prof. Bartyzela, nie uznaje on na dzień dzisiejszy Konfederacji za poważne ugrupowanie polityczne mogące realnie przeprowadzać dobre zmiany w Polsce będąc ugrupowaniem na prawo od PiS.
– Tak czy owak, smutne jest, że wciąż nie ma niczego poważnego na prawo od PiS, żeby móc naprawdę w jakiejś realnej perspektywie wyrwać się z dupolu PO-PiS
– ocenił on kończąc swój wpis.
Źródło: Facebook/Jacek Bartyzel ; IPSOS
Fot.: YouTube/PRESS.WARSZAWA (zrzut ekranu)