Koronawirus w Polsce jest już od dobrych kilku miesięcy. W wielu miejscach w Polsce sytuacja nie jest za ciekawa z powodu chociażby wysokiej liczby zakażeń. Wiele osób zastanawiało się czy z tego powodu planuje się zamknąć szkoły. Minister Edukacji nie pozostawia jednak złudzeń.
Wiele osób zastanawiało się czy Ministerstwo Edukacji rozważa zamknięcie szkół z powodu pandemii.
Dariusz Piontkowski – szef Ministerstwa Edukacji Narodowej odniósł się do wszelkich spekulacji na ten temat.
Stworzyliśmy system, który pozwala reagować na zarażenia także w szkołach. Jak dotąd funkcjonuje on dobrze, sprawnie. Tam gdzie pojawiają się zagrożenia interweniuje inspekcja sanitarna i wspólnie z dyrekcją szkoły i organem prowadzącym, czyli samorządem najczęściej, podejmują decyzję bądź o przechodzeniu grupy uczniów wraz z nauczycielami na kształcenie na odległość, bądź czasami całej szkoły
-powiedział Piontkowski.
Dodał, iż lekcje zostaną skrócone z 45 minut, na 30 minut. Ale to tylko jeśli chodzi o nauczanie zdalne. W trybie stacjonarnym lekcje będą trwały jak zwykle 45 minut. Rodzice dzieci będą mogli zawnioskować o nauczanie zdalne.
Zakładamy, że szkoły będą przechodzić na kształcenie na odległość tylko na krótki okres, na 1-2 tygodnie, czyli tyle, ile potrzeba na kwarantannę. Po tym czasie uczniowie powinni wrócić do tradycyjnych, stacjonarnych zajęć. (…) Doświadczenie Polski i innych krajów pokazały, że kształcenie na odległość ma spore ograniczenia, a także konsekwentne negatywne skutki społeczne, psychologiczne
-dodał.
Spora ilość osób twierdziła, że lepiej by było przesunąć początek roku szkolnego, pomimo nacisków Ministerstwo nie ugięło się.
Jak wiadomo są jednak szkoły, gdzie nauczanie odbywa się zdalnie. Jest ich jednak niewielka ilość.
To ciągle margines wszystkich placówek w Polsce. To ciągle poniżej 1 proc
-puentował Piontkowski.
Myślicie, że powinno odbywać się nauczanie zdalne?
Źródło: popularne.pl
Foto: archwium