Niestety miał miejsce kolejny atak na osobę duchowną i tym razem stało się to na terenie naszego kontynentu. Niestety życia brutalnie zaatakowanego księdza nie udało się uratować, choć do zdarzenia doszło w miejscu publicznym za dnia, kiedy ksiądz zmierzał do kościoła. Wielu ludzi jest wstrząśniętych dramatem z jakim mierzymy się w tym tygodniu i zadaje sobie pytania o przyszłość chrześcijańskiej Europy. Nie trudno bowiem o skojarzenia z prześladowaniami, jakich ofiarą od setek lat padają wyznawcy tej religii.
Do krwawego zajścia doszło w miejscowości Como leżącej na terenie włoskiego regionu Lombardia w północnej części tego kraju. O rejonie tym sporo mówiło się w ostatnich miesiącach w kontekście poważnych problemów wywołanych przez pandemię koronawirusa. Teraz w Como ludzie znów mają powody do zmartwień i żałoby.
Ofiarą ataku stał się 51-letni kapłan Roberto Malgesini, który znany był z tego iż poświęcał się niesieniu pomocy osobom ubogim, bezdomnym, uchodźcom i tym, którzy znaleźli się w zakresie tzw. marginesu społecznego. Współpracował on również z różnymi organizacjami pomocowymi. Jak powiedział biskup Oscar Cantoni, ksiądz Malgesini był osobą „do końca oddaną ubogim”.
Do tragicznych scen w Como doszło we wtorek w godzinach porannych na Piazza San Rocco, znajdującym się nieopodal budynków parafii Świętego Rocha. Według medialnych doniesień, przed godz. 8 rano księdzu zadano ciosy nożem w plecy w wyniku, których zmarł. Co interesujące, do tragedii doszło w rocznicę śmierci oraz narodzin błogosławionego Pino Puglisi, który zabity został w 1993 roku w rejonie Palermo na Sycylii w dniu swoich urodzin.
Sprawcą wczorajszego krwawego ataku na księdza Malgesiniego okazał się być imigrant, który później sam zgłosił się do włoskich Carabinieri oddając w ich ręce. Jak podają niektóre media, mężczyzna ma mieć zaburzenia psychiczne.
Źródło: Facebook ; Il Giorno ; Niezalezna.pl
Fot.: Facebook