Polskie media i portale społecznościowe obiegła dziś informacja o śmierci jednego z najbardziej popularnych polskich podróżników. Do wieczności odszedł bowiem Aleksander Doba, który zasłynął tym, iż jako pierwszy człowiek w historii przepłynął kajakiem z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej). Czas, w którym doszło do jego śmierci również związany jest z realizowaniem przez niego podróży.
O śmierci podróżnika poinformowali jego bliscy. Aleksander Doba zakończył swoją ziemską wędrówkę w dniu wczorajszym (poniedziałek 22.02), przeżywszy 74 lata. Jak napisano na oficjalnym profilu polskiego zdobywcy „zmarł on śmiercią podróżnika”, albowiem odszedł przy okazji zdobywania jednego ze słynnych szczytów.
– Z głębokim żalem zawiadamiamy, że dnia 22 lutego zmarł wielki kajakarz Aleksander Doba. zmarł śmiercią podróżnika zdobywając najwyższy szczyt Afryki – Kilimandżaro spełniając swoje marzenia.
Pogrążona w żalu żona, synowie, synowe i wnuczki.
– Napisano w treści wpisu opublikowanego na Facebooku.
Aleksander Doba sam niedawno zapowiadał, że planuje wybrać się właśnie na Kilimandżaro. Miało być to swoiste urozmaicenie po kajakowych dokonaniach.
– Kajaki nie odwiodły mnie od innych form poznawania świata. Już sama nazwa tej najwyższej góry Afryki jest fascynująca. To samotna góra powulkaniczna wyrastająca z sawann w pobliżu równika na wysokość niemal 6 km. W planowanej wyprawie jest wejście na szczyt góry i zejście do podnóża, safari w dwóch parkach narodowych: Tarangire i Ngoro Ngoro oraz odpoczynek na wyspie Zanzibar
– Mówił podróżnik w rozmowie z „Tygodnikiem Swarzędzkim”.
Śmierć Aleksandra Doby skomentował także Klub Podróżników Soliści, który organizował tę właśnie wyprawę na najwyższy szczyt w Afryce. Przedstawiciele klubu określili zmarłego podróżnika miłośnikiem podróży oraz życia, a przede wszystkim „symbolem, który był inspiracją dla milionów ludzi na całym świecie”.
Źródło: Facebook ; PolsatNews.pl ; Tygodnik Swarzędzki
Fot.: Wikimedia Commons