W niedzielę w jednej z nadbałtyckich miejscowości doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Jedno z aut wpadło do zalewu. Niestety nie obeszło się bez ofiar śmiertelnych.
Dziwnów jest miastem położonym w zachodnio-północnej części naszego kraju. To właśnie w tym nadbałtyckim miejscu doszło do śmiertelnego wypadku czterech członków rodziny ( w tym dwoje dzieci) oraz ich psa. Auto, którym się poruszali w pewnym momencie zjechało z właściwego toru i wpadło do wody. O całym zajściu poinformował rzecznik komendanta wojewódzkiego PSP kpt. Tomasz Kubiak. „Do zdarzenia doszło około 12:30 w niedzielę. Samochód osobowy miał wyjechać z ulicy Szosowej, a następnie przeciąć ulicę Wybrzeże Kościuszkowskie, przejechać przez teren wyłączony z ruchu i wpaść do wody” – czytamy na portalu o2.pl.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje znany polski podróżnik. „Zmarł śmiercią podróżnika…”
Sytuacja, która miała miejsce z pewnością wzbudza poruszenie. Na miejscu wypadku szybko pojawiły się służby, którym udało się zlokalizować pojazd. W akcji ratunkowej wzięło udział siedem zastępów straży pożarnej oraz grupa wodno nurkowa z Koszalina. Na miejsce katastrofy przybyli także funkcjonariusze policji, pogotowie ratunkowe i SAR. Auto odnaleziono na głębokości 7 metrów, oddalone o 10 metrów od brzegu. Samochód został wyciągnięty na powierzchnię w okolicach godziny 15:00 w niedzielne popołudnie. Z pewnością pomocnym sprzetem w akcji okazał się dron podwodny, dzięki któremu udało odszukać się pojazd. Szanse na odratowanie rodziny były stosunkowo niewielkie. Jak wynika z relacji członków straży pożarnej, akcję ratunkową znacznie utrudniała przejrzystość rzeki oraz jej głębokość. „Według policji teren w miejscu wypadku jest zabezpieczony przed wjeżdżaniem pojazdów słupkami z łańcuchami. Najprawdopodobniej auto przerwało zabezpieczenia i wpadło do kanału łączącego Zalew Kamieński z Bałtykiem” – podsumowuje policja.
Źródła:
o2.pl
Fot.: commons.wikimedia.org