Choć szkolenia z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy (BHP) przez wielu są bagatelizowane, to ich znaczenie jest nieocenione. Czasami bowiem życie stracić można w ułamku chwili – przez przypadek, chwilę nieuwagi. W takich właśnie okolicznościach zginął minionej niedzieli 21-letni pracownik sadu.
Do makabrycznego zdarzenia doszło wczoraj we wsi Okaliniec w jednym z tamtejszych sadów. Młody pracownik zahaczył metalową drabiną o linię wysokiego napięcia, która momentalnie poraziła go ogromną dawką prądu. Młodzieniec natychmiast stracił przytomność i upadł na ziemię. Był mieszkańcem Szamocina.
Niestety, pomimo bardzo szybkiego wezwania służb ratunkowych oraz sprawnie przeprowadzonej akcji medycznej, młodego mężczyzny nie udało się uratować. W akcji ratunkowej wzięli udział specjaliści, a nawet śmigłowiec pogotowia lotniczego. Według relacji służb porządkowych – reanimacja trwała naprawdę długo. Zaangażowanie tak szerokiego wachlarza środków nie uratowało jednak życia mężczyzny, który zmarł na miejscu w wyniku porażenia prądem.
Sprawę bada prokuratura, a prokurator rejonowy w Chodzieży już skomentował sytuację:
Będziemy chcieli ustalić wszystkie okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci
W celu dokładnego zbadania okoliczności, odpowiednie organy wykonają sekcję zwłok ciała zmarłego.