Podczas Igrzysk olimpijskich w Tokio biało-czerwoni zdobyli aż cztery z sześciu medali do zgarnięcia w rzucie młotem. Niestety dyscyplina, w której jesteśmy potęgą, traci na popularności. Gorzkie słowa na ten temat wypowiedział nasz wielokrotny mistrz świata Paweł Fajdek.
Polacy zarówno w męskiej jak i kobiecej rywalizacji w rzucie młotem zdobyli złoto (Wojciech Nowicki, Anita Włodarczyk) oraz brąz (Paweł Fajdek, Malwina Kopron). Zdaniem komentatorów na szczególną uwagę zasługuje tokijska rywalizacja panów, która stała na poziomie najwyższym od wielu lat. Niestety zawody w tej dyscyplinie odbywają się na świecie coraz rzadziej – podaje Onet.
Na problem zwraca uwagę m.in. były zawodnik i mistrz olimpijski Szymon Ziółkowski, aktualnie trenera Pawła Fajdka. Jak mówi, kilka lat temu dyscyplina przeżywała kryzys z powodu oskarżeń o stosowanie dopingu.
W bardziej emocjonalny sposób wyraża się nasz brązowy medalista olimpijski z Tokio, który mówi, że coraz większa ilość zawodów odbywa się w Polsce, a liczba imprez zagranicznych konsekwentnie maleje. – Nikt nie chce organizować zawodów w rzucie młotem. Dołóżmy jeszcze ze 20 sztafet i będzie fajnie – mówi Paweł Fajdek, czterokrotny mistrz świata. – Może nie jesteśmy tak atrakcyjni jak dziewczyny w majtkach. Nie mam pojęcia – odpowiada na pytanie o powody międzynarodowego kryzysu w dyscyplinie.
Inaczej sprawę widzi Ziółkowski. W jego ocenie powodem zaniku zainteresowania rzutem młotem na Zachodzie jest dominacja Europy Środkowej i Wschodniej w rywalizacji. Jak przypomina, sukces olimpijski włoskiego zawodnika w roku 2000 spowodował rychłe pojawienie się dyscypliny na rzymskiej Golden Gali. Nadzieję na zmianę kiepskiej sytuacji Szymon Ziółkowski widzi w srebrnym medalu zdobytym teraz przez Norwega.
Źródło: onet.pl
Fot.: Eurosport Polska/YouTube