We wtorek światem polskiej polityki wstrząsnęło usunięcie z rządu wicepremiera Jarosława Gowina. Utrata jednej „szabli” przez sejmową większość to jednak tak naprawdę nic przy opuszczeniu Zjednoczonej Prawicy przez całe Porozumienie. Czy odpływ posłów oznacza, że mamy w kraju rząd mniejszościowy?
Większość klubu PiS w Sejmie – a więc przewaga nad liczonymi wspólnie wszystkimi klubami i kołami opozycyjnymi – nie była w ostatnich miesiącach szczególnie stabilna. Przez moment – po odejściu kilku posłów – Prawo i Sprawiedliwość miało nawet poniżej 230 posłów. Część z owych parlamentarzystów jednak wróciła, a partii rządzącej udało się odbudować siłę. Teraz może być o to trudniej.
Do Porozumienia Jarosława Gowina należy bowiem kilkunastu posłów klubu PiS. Ich odejście może być więc boleśniejsze. Czy Polskę czeka więc rząd mniejszościowy?
Tak, o ile za swoim liderem pójdą wszyscy posłowie związani z Porozumieniem. Nie da się jednak wykluczyć, że przynajmniej część z nich zechce realizować swoje postulaty i walczyć o realizację składanych w kampanii obietnic w ramach większości parlamentarnej, gdyż bytowanie w opozycji mocno utrudnia jakąkolwiek skuteczną działalność.
Nie da się wykluczyć, że władze Prawa i Sprawiedliwości zdecydowały się na usunięcie z rządu Jarosława Gowina właśnie dzięki pewności, że utrata posłów nie będzie olbrzymia lub – to inny scenariusz – porozumiały się z innymi posłami gotowymi wspierać Zjednoczoną Prawicę.
Inne rozwiązania owej sytuacji to rząd mniejszościowy lub przyspieszone wybory. Część wypowiedzi polityków PiS-u wskazuje jednak, że do ostatniego scenariusza partia rządząca podchodzi sceptycznie. A jak ostatecznie będzie? Czas pokaże. Z pewnością jednak tegorocznych wakacji w polskiej polityce nie można nazwać „sezonem ogórkowym”!
Źródło: businessinsider.com.pl / doRzeczy.pl