Minął pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie. Wbrew rosyjskim planom blitzkrieg się nie powiódł i w ciągu kilku tygodni wojska podległe Kremlowi nie zajęły strategicznych celów z Kijowem na czele. Najpewniej to właśnie z powodu własnej nieporadności Rosjanie przystąpili do realizacji planu zastraszania ludności cywilnej. Teraz media obiegła informacja o gigantycznej rosyjskiej zbrodni dokonanej w Mariupolu.
Rosjanie kradną, gwałcą i mordują. Wojna na Ukrainie pokazała, że mimo upływu lat pokolenie wnuków niespecjalnie różni się zachowaniem od pokolenia dziadków, którzy w ramach Armii Czerwonej odbijali z rąk nazistowskich Niemiec Europę Środkową i Wschodnią zamieniając jedną okupację w drugą, na nowo czyniąc z życia milionów ludzi piekło.
Teraz dowiadujemy się, że podwładni Władimira Putina dopuścili się zbrodni, w wyniku której zginęło około 300 osób. Mowa o zbombardowanym teatrze w obleganym Mariupolu. Do ataku doszło w połowie marca – podają media.
Co więcej, Rosjanie uniemożliwili przeprowadzenie akcji ratunkowej, gdyż nieustannie przez kilka dni ostrzeliwali okolicę. Z doniesień z Mariupola wynika, że cały czas akcja ratunkowa jest niemożliwa, a pod gruzami znajdują się ludzkie ciała.
Na dostępnych nagraniach widać uciekające matki z dziećmi na rękach. Niestety wiele osób pozostało pod gruzami. W chwili ataku w teatrze chroniło się około tysiąc osób. Co więcej, Rosjanie najpewniej wiedzieli co robią, gdyż stacja CNN powołując się na zdjęcia satelitarne podaje, że na budynku widniały napisy „dzieci”.
Mariupol na wschodzie Ukrainy od początku wojny jest konsekwentnie niszczony przez rosyjskich najeźdźców. Miasto zostało oblężone, a agresor wywołał tam katastrofę humanitarną. Brakuje wody, prądu, a ludzie chowają się w piwnicach i głodują. Rosjanie strzelają i uniemożliwiają ewakuację oraz stworzenie korytarzy humanitarnych. Proponują natomiast obrońcom miasta kapitulację, ale nikt rozsądny nie wierzy, że Rosjanie dotrzymają jej warunków i odpuszczą przynajmniej cywilom.
Źródło: rmf24.pl