My musimy dzisiaj zrezygnować z gazu jako paliwa przejściowego w polskiej energetyce, więc docelowy model to jest OZE (Odnawialne źródła energii – przyp. red.) plus energetyka jądrowa i do tego czasu, dopóki uda nam się zapewnić wystarczalności naszego systemu energetycznego z tych źródeł, musimy eksploatować i wydobywać węgiel – powiedział Jacek Sasin, wicepremier RP i minister Aktywów Państwowych.
To znaczy, że próbujemy zwolnić tempa dekarbonizacji, ponieważ uniezależnienie się od Rosji w sektorze energetycznym wymaga strategii, czasu i zdjęcia unijnych klimatycznych kagańców. O ile atom w Polsce blokują od lat skutecznie kraje tzw. pierwszej unijnej prędkości, o tyle OZE jest kierunkiem jak najbardziej realizowalnym. Polski sen o OZE potrzebuje jednak zmian legislacyjnych, o czym pisali niedawno publicyści portali „Tygodnika Solidarność” i „Do Rzeczy”.
– Zawarty w ustawie przepis zwany zasadą 10H wyznacza minimalną odległość, jaka musi być zachowana pomiędzy farmami wiatrowymi a zabudowaniami mieszkalnymi. 10H jest zdefiniowane jako 10-krotność całkowitej wysokości wiatraka mierzonej od jego podstawy do najwyższego punktu osiąganego przez obracające się łopaty. Według branży istnienie zasady w znaczący sposób ogranicza możliwości rozbudowy farm wiatrowych
– informuje Jakub Zgierski na Tysol.pl
– Nawet rekordowe działanie energetyki wiatrowej ma dziś dość umiarkowany wpływ na polskie zapotrzebowanie na energię. By to poprawić, konieczne są nie tylko zmiany prawne dotyczące ustawy odległościowej (dot. zasady 10H – przyp. red), ale też niezbędne jest przemyślenie tego, jak powinny rozwijać się sieci i magazyny energii. Niestety, na razie brak odpowiednich pomysłów. By efektywnie dystrybuować energię uzyskaną z OZE, konieczne są również duże inwestycje w sieci przesyłowe
– mówi cytowany przez Zgierskiego dr Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.
„Ustawa 10H praktycznie uniemożliwia budowę farm wiatrowych na lądzie, a trzeba powiedzieć, że obecnie stanowią one jedno z najtańszych źródeł pozyskiwania energii. Co więcej, mówimy tu o energii wytwarzanej lokalnie, w sposób rozproszony, czyli niezależnie od centralnego systemu, który mógłby zostać zablokowany w przypadku konfliktu. Na naszych oczach trwa wojna na Ukrainie, więc tym bardziej powinniśmy pomyśleć o naszym bezpieczeństwie energetycznym. Tworzenie farm wiatrowych jest zgodne z ekologiczną filozofią zmian, czyli dominującym trendem w całej Europie. Każdy segment energetyki oddziałuje w jakiś sposób na środowisko, ale fotowoltaika i farmy wiatrowe robią to w najmniejszym stopniu. Zliberalizowanie przepisów jest konieczne, aby móc realizować nowe inwestycje w polskiej energetyce. Tak naprawdę argumenty przeciwników nie opierają się na konkretnych dowodach. Skończmy z tymi czarami i podejdźmy do sprawy poważnie”
– twierdzi prezes Instytutu Jagiellońskiego.
„Jak zauważają przedstawiciele ministerstwa, w przypadku energetyki wiatrowej szczególnie istotne okazuje się uelastycznienie tzw. zasady 10H, która w tym momencie uniemożliwia dalszy rozwój technologii wiatrowej na lądzie. Otóż obecnie funkcjonuje zakaz wznoszenia turbin wiatrowych w odległości mniejszej niż 10H od zabudowań i pewnych form ochrony przyrody (10-krotność całkowitej wysokości wiatraka do najwyższego punktu osiąganego przez obracające łopaty). Według zapewnień resortu nowe przepisy mają zapewnić właściwy poziom kontroli nad procesem budowy farm przez władze gminne i społeczność lokalną. Jako że proponowane regulacje przewidują obowiązkowe konsultacje, to de facto mieszkańcy będą decydować o tym, czy życzą sobie rozwoju energetyki wiatrowej w swoim sąsiedztwie, czy też nie. Można powiedzieć, że projekt ministerstwa klimatu stanowi owoc konsensusu wielu stron: samorządów, przemysłu czy inwestorów”
– pisze z kolei na DoRzeczy.pl Robert Zawadzki, znany z prowadzenia programów publicystycznych w Telewizji Trwam.
Jak możemy przeczytać na portalu green-news.pl, propozycja liberalizacji 10H uzyskała już pozytywną opinię Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, jednak procedowanie wydaje się być od 2021 r. mocno zamrożone.
RW/fot. Gov.pl (1) Pixabay.com (2)