Mieszkańcy sąsiadującej z Polską i Litwą rosyjskiej eksklawy nie mają łatwego życia. Choć ich gospodarka rozwija się dość dynamicznie, to jednak poziom życia nadal jest niższy od rosyjskiej średniej. Dodatkowo teraz z powodu wojny handel z Obwodem Kaliningradzkim zamarł, a w sklepach brakuje towarów. Co na to władze?
Obwód Kaliningradzki graniczy tylko z państwami należącymi do UE. W obecnej sytuacji – choć zakazy nie dotyczą wszystkich produktów – znacznie trudniej sprowadzić do prowincji nawet koncentrat pomidorowy, m.in. z powodu szalejących cen. Spowodowało to zanik w sklepach popularnych konserw rybnych zawierających właśnie ów składnik. Sankcje dotyczą natomiast części samochodowych, a w prowincji mówi się o niedoborach paliw.
Dziś wszystko, czego nie produkuje się w samym Obwodzie, jest tam dostarczane drogą morską lub lotniczą. Powoduje to wzrost cen.
Mały ruch graniczny zamarł, choć nie jest to szczególna nowość. Relacje zamroziła także pandemia i już od wielu miesięcy w Olsztynie, Elblągu i innych miastach zanikały bilbordy i ekskluzywne sklepy z towarami skierowanymi do zamożnych Rosjan i Rosjanek.
Pewną różnicę można jednak zauważyć. To obecny spadek ruchu samochodów ciężarowych – wynika ze słów rzecznik warmińsko-mazurskiej Straży Granicznej Mirosławy Aleksandrowicz.
Mając problemy z aprowizacją władze miasta Gusiew w Obwodzie Kaliningradzkim postanowiły działać. Aby zmniejszyć skalę problemu zachęcają mieszkańców do samodzielnego uprawiania ziemniaków i warzyw. Pragną też ułatwić to zadanie poprzez udostępnienie mieszkańcom terenów publicznych. Oznacza to, że w najbliższych miesiącach zamiast zabawy w parku będą odbywać się tam prace rolnicze.
Nie wszystko można jednak wyprodukować w ziemi. Mówi się bowiem także o braku jajek na święta Wielkanocne. Kto więc przed atakiem Rosji na Ukrainę hodował nawet niewielką ilość świń lub drobiu dziś w Obwodzie Kaliningradzkim stoi u progu stania się oligarchą.
Źródło: money.pl / wp.pl