W czwartek jeden z najbogatszych ludzi na świecie Elon Musk sfinalizował przejęcie Twittera. Jedną z jego pierwszych decyzji było zwolnienie części dyrektorów w firmie.
Powodem zwolnienia miało być wprowadzenie go w błąd w sprawie liczby konto spamowych istniejących w serwisie.
Co ciekawe, jeden ze zwolnionych był zamieszany w gigantyczną aferę polityczną. Mowa o człowieku, który w przeszłości zdecydował o zablokowaniu profilu prezydenta USA Donalda Trumpa. Związane było to ze szturmem sympatyków Trumpa na Kapitol.
Teraz nieoficjalne głosy wskazują, że już wkrótce Trump może ponownie zawitać na Twittera. Co ciekawe, wydarzyłoby się to w końcówce amerykańskiej kampanii wyborczej przed zaplanowanymi na 8 listopada wyborami do Kongresu.
Musk odżegnuje się jednak od celów politycznych i deklaruje chęć walki z botami siejącymi na platformie nienawiść i podziały. Mówi też o chęci zysku i pomocy ludzkości. Planuje ponadto redukcję etatów. W ten ostatniej sprawie – jak widać po pierwszych decyzjach – nie żartuje.
Źródło: rmf24.pl