Rok 2022 upływa pod znakiem szalejących cen surowców energetycznych. Możliwe jednak, że 31 grudnia za ropę będziemy płacili mniej niż 1 stycznia.
Obecne tendencje na rynku ropy naftowej są pomyślne, choć powód „przecen” nie napawa optymizmem. Ropa na nowojorskiej giełdzie paliw tanieje przez Chińczyków.
Komunistyczne władze w Pekinie utrzymują politykę „zero covid” w odniesieniu do pandemii SARS-CoV-2. O ile w pierwszych miesiącach roku 2020 było to działanie skuteczne, to teraz sytuacja nie wygląda kolorowo.
Chińczycy skutecznie spacyfikowali pierwszą falę choroby na początku roku 2020. Dziś jednak towarzyszą ludzkości bardziej zakaźne warianty. Zachód postawił na skuteczne szczepionki, które zmniejszyły śmiertelność COVID-19. Chińczycy mają własne preparaty, ale eksperci nie są przekonani co do ich skuteczności.
Ponadto totalitarny kraj, jakim są komunistyczne Chiny, nie ma możliwości łatwej zmiany podejścia. Nowy kurs oznaczałby bowiem kompromitację władz odpowiedzialnych za stary model walki z pandemią. Dlatego też Chiny Ludowe zamykają całe dzielnice, a nawet miasta, gdy zdiagnozuje się jeden przypadek COVID-19.
Restrykcje są tak surowe, że w żadnym kraju europejskim nie było podobnych nawet w roku 2020, gdy i tak społeczeństwa nieposiadające jeszcze szczepionek ściśle chroniły się przed zakażeniami.
Chińczycy za swojej polityki „zero covid” oraz surowych lockdownów powodują jednak nie tylko problemy dla swoich mieszkańców, ale i zmiany na rynku ropy. Przestoje w gospodarce spowodowały bowiem mniejszy popyt na surowiec w azjatyckiej gospodarce.
W ten sposób zapasy ropy w USA rosną. Spadły jednak zapasy benzyny oraz oleju opałowego.
Przestoje chińskiej gospodarki i wynikające z tego spadki cen ropy to jednak jedna strona medalu. Drugą jest widmo recesji związanej z niefunkcjonowaniem wielu zakładów produkujących także na potrzeby gospodarek Zachodu.
Źródło: rmf24.pl