Amerykanie radykalnie zmieniają swoje podejście do Ukrainy i wysyłają nieznane od lat sygnały w stronę Kremla. Jeszcze nie wiemy co z tego wyjdzie, ale zmiana się dokonuje i Ukraińcy najpewniej za niewielkie i iluzoryczne gwarancje będą musieli zapłacić wiele, a nowy porządek będzie dla nich niekorzystny, zaś i dla nich i dla nas: tymczasowy. Jednocześnie przyśpieszenie tematu i zaistnienie dialogu Waszyngton-Moskwa odbywa się za ich plecami.
Brak rozmów z Kijowem dotyczy także Unii. Jak to możliwe, że elity wspólnoty, grupy interesów o zupełnie innej perspektywie niż nowa administracja USA, tak ignorują swojego partnera i sojusznika? Jak to możliwe że godzi się na to Polska, mająca obecnie prezydencję w UE? Polska, kraj podzielony, ale poza politycznym marginesem zgodny, że Rosja to zagrożenie. Oto okazuje się, że nasz kraj pod rządami premiera, którego, jak często słyszymy, w Europie szanują i się słuchają, nie wychodzi dziś z żadną inicjatywą, nie narzuca tematów, nie proponuje rozwiązań wartościowych z naszej perspektywy. Nawet szczyt w tej sprawie zorganizowała Francja, kraj mocny w gębie, ale przecież do szpiku kości rusofiliczny.
Mamy więc szczyt w Paryżu, z którego nic nie wyszło i na którym Donald Tusk co prawda był, ale na zdjęciu go nie dostrzeżemy. To oczywiście przypadek, ale wydaje się, że znamienny. Mamy więc europejski (nie unijny) szczyt z udziałem krajów wybranych przez Paryż. Czy takiego szczytu nie mogła zwołać Polska, dobierając uczestników wedle własnego interesu, aby oprócz wielkich i dość rusofilicznych krajów jak Francja czy Niemcy były także państwa, tak jak my, realnie zainteresowane powstrzymaniem Rosji, czyli Szwecja, Finlandia, Estonia, Łotwa, Litwa, Czechy i Rumunia plus Wielka Brytania? Wydaje się, że premier mógł to zrobić, ale nie zrobił. Za to Paryż organizuje kolejny szczyt. Najpewniej… bez Polski. Wymowne. Jeśli więc naszego premiera faktycznie w Europie poważają, to albo w taki sposób, że mają go w serdecznym poważaniu albo on tych swoich wyśmienitych kontaktów w Europie po prostu dla interesu Polski (a przy okazji Ukrainy) wykorzystać nie chce…
Cyprian Bielik– obserwator spraw codziennych. Sarkastyczny pesymista z domieszką dystansu do świata i ludzi. Serce po stronie rozsądku i faktów. Wyraża wyłącznie własne opinie, wręcz nie lubiąc gdy są one zdaniem większości 😉 Wtedy czuje się niepotrzebny niedostatecznie wyjątkowy 😉
Foto: Youtube.com