17 C
Warszawa
poniedziałek, 16 czerwca, 2025

I tura wyborów prezydenckich 2025: Trzaskowski i Nawrocki w II turze. Polska znów podzielona. Tym razem na trzy

Zobacz koniecznie

Wyniki I tury wyborów prezydenckich przeprowadzonych 18 maja 2025 roku potwierdziły silne spolaryzowanie sceny politycznej i zapowiadają wyrównaną walkę o zwycięstwo w II turze. Na podstawie danych z 99% komisji wyborczych oraz sondażu late poll wykonanego przez Ipsos dla TVP, TVN24 i Polsat News, wiadomo już, że w dogrywce zmierzą się: Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej, oraz Karol Nawrocki, były prezes IPN, który kandydował jako niezależny, ale był szeroko wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość.

Wyniki I tury (late poll Ipsos, 90% komisji):

Rafał Trzaskowski – 31,2%

Karol Nawrocki – 29,7%

Sławomir Mentzen – 14,5%

Grzegorz Braun – 6,3%

Szymon Hołownia – 4,9%

Adrian Zandberg – 4,8%

Magdalena Biejat – 4,1%

Pozostali kandydaci – poniżej 2%

Choć Trzaskowski zajął pierwsze miejsce, jego przewaga nad Nawrockim jest minimalna. W dodatku układ głosów jasno pokazuje, że żaden z kandydatów nie może sobie pozwolić na samozadowolenie – przed nimi dwa tygodnie ostrej walki o wyborców środka oraz tych, którzy w pierwszej turze postawili na kandydatów spoza głównego nurtu.

Trzaskowski zdominował największe miasta, w niektórych zdobywając ponad 40 procent głosów. Nawrocki był silny w mniejszych ośrodkach i wschodnich województwach, choć jego poparcie nie opiera się na partyjnej strukturze, lecz raczej na osobistym wizerunku i wsparciu konserwatywnych mediów.

Niespodzianką, choć w pewnym sensie spodziewaną, jest trzeci wynik Sławomira Mentzena. Lider Konfederacji zdobył 14,5% głosów, co czyni go nie tylko najskuteczniejszym kandydatem prawicy spoza dwóch głównych obozów, ale też potencjalnym rozgrywającym II tury. Mentzen przyciągnął głównie młodych mężczyzn z dużych miast i mniejszych miejscowości, sfrustrowanych politycznym marazmem i rosnącymi kosztami życia. To głosy, które mogą przesądzić o losie prezydentury – o ile któryś z finalistów będzie w stanie ich skutecznie przyciągnąć, nie ryzykując jednocześnie utraty poparcia bardziej umiarkowanego elektoratu.

Słabo zaprezentowali się kandydaci Lewicy i Polski 2050. Zandberg, Biejat i Hołownia, choć ideologicznie różni, wspólnie ucieleśniali nadzieję na alternatywę dla dwóch biegunów politycznego sporu. Ich łączne poparcie nie przekroczyło 15%, co pokazuje, że strategia rozproszenia i braku wspólnego frontu okazała się nieskuteczna. Co więcej, ich wyborcy – choć w znacznej mierze bliżsi Trzaskowskiemu – nie są oczywistym zapleczem dla żadnego z kandydatów. Z wymienionej trójki najlepiej wypada Zandberg, co warte podkreślenia, otwarcie krytykujący rządy Tuska i będący w oficjalnej opozycji do nich. Fatalnie wypadł Szymon Hołownia, który zdaniem wielu komentatorów jedną nogą stał nad politycznym grobem i wczoraj zrobił duży krok w tę stronę.

„Małym wygranym” wyborów jest za to Grzegorz Braun, którego poparcie powyżej 6% stanowi spore zaskoczenie a dla niego samego szansę na samodzielny polityczny byt po opuszczeniu Konfederacji.

Frekwencja, choć jeszcze nieoficjalna, była bardzo wysoka. Widać, że Polacy nie tylko nie stracili zainteresowania polityką, ale że są gotowi masowo uczestniczyć w wyborach, jeśli mają poczucie, że stawka jest realna. Lokale wyborcze w wielu miejscach, zwłaszcza za granicą, notowały rekordowe kolejki. To znak, że w II turze mobilizacja będzie kluczowa – zwłaszcza że obaj kandydaci mogą liczyć na stosunkowo stabilne, choć zróżnicowane geograficznie i społecznie zaplecze.

Choć wybory prezydenckie miały dać odpowiedź na pytanie o przyszłość polityczną Polski, w rzeczywistości tylko ją zawiesiły. Społeczeństwo pozostaje głęboko podzielone. Z jednej strony mamy liberalne, progresywne metropolie i młodszych wyborców oczekujących zmian; z drugiej – konserwatywne regiony i wyborców ceniących porządek i ciągłość. Rośnie też znaczenie elektoratu antysystemowego, który może zadecydować o wyniku, ale równie dobrze – zostać w domu, nie znajdując dla siebie żadnego z kandydatów. Tym samym zaczyna się chwiać duopol PO-PiS, a politycznie nasz kraj zaczyna dzielić się na trzy części: PO, PiS, antysystem.

Przed nami dwa tygodnie, które nie tylko rozstrzygną o tym, kto obejmie urząd prezydenta, ale pokażą, czy Polska jest w stanie wyjść poza polityczny impas, czy też nadal będzie dryfować między dwoma przeciwstawnymi biegunami, coraz bardziej zmęczona własnym podziałem.

 

/oio/

Foto: Youtube.com/zrzut z ekranu/TV Republika

Zobacz więcej

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze