10.4 C
Warszawa
poniedziałek, 3 listopada, 2025

Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska czyli z dużej chmury mały deszcz

Zobacz koniecznie

Rekonstrukcja rządu ogłoszona przez premiera Donalda Tuska 23 lipca 2025 roku miała być powiewem nowości, sprawczości i upraszczania struktur państwowych. Zapowiadano redukcję liczby ministrów i resortów, zwiększenie tempa rozliczeń z poprzednią władzą oraz odświeżenie politycznego składu. W praktyce jednak zmiany okazały się raczej kosmetyczne niż przełomowe. Choć kilka ważnych nazwisk zniknęło z rządu, nowe nominacje nie przyniosły oczekiwanego przełomu.

Symboliczni odchodzący, wyczekiwani następcy

Z gabinetem pożegnali się m.in. minister sprawiedliwości Adam Bodnar, minister zdrowia Izabela Leszczyna, minister kultury Hanna Wróblewska, minister sportu Sławomir Nitras, a także Czesław Siekierski (rolnictwo), Jakub Jaworowski (aktywa państwowe) i kilku pełnomocników premiera ds. równości, społeczeństwa obywatelskiego i seniorów.

Najbardziej symboliczna zmiana to odejście Bodnara, który mimo zaufania społecznego był krytykowany za zbyt wolne tempo rozliczeń po rządach PiS. Zastąpił go sędzia Waldemar Żurek – twarz oporu wobec „dobrej zmiany” w sądach.

Nowe twarze, stare problemy

Na czele resortu zdrowia stanęła Jolanta Sobierańska-Grenda, a w Ministerstwie Kultury – Marta Cienkowska. Oba nazwiska przyjęto raczej obojętnie, bez większego medialnego entuzjazmu. Ministerstwem Aktywów Państwowych pokieruje Wojciech Balczun – były menedżer kolei, z wizerunkiem bardziej technokraty niż polityka.

Za to rolnictwo przejął Stefan Krajewski z PSL – nominacja spod znaku partyjnych układanek, podobnie jak awans Miłosza Motyki na ministra energii. Motyka – młody rzecznik PSL – stanął na czele nowo utworzonego superresortu ds. energii. Mimo braku doświadczenia w zarządzaniu sektorem, jego powołanie ma znaczenie polityczne i medialne.

Redukcja? Na papierze tak, w rzeczywistości – niekoniecznie

Premier ogłosił, że liczba ministrów została zmniejszona z 26 do 21. Jednak realnie nowo powołano dwa rozbudowane superresorty: finansów i gospodarki (kierowany przez Andrzeja Domańskiego) oraz energii (kierowany przez wspomnianego Motykę). Zamiast uproszczenia struktury, powstały duże ministerialne konglomeraty, których skuteczność dopiero będzie weryfikowana.

Na liście nowych powołań znalazł się też Jakub Rutnicki jako minister sportu – polityk PO, ale bez rozpoznawalnego dorobku w dziedzinie sportu. To przykład zmiany kadrowej, która wydaje się czysto wizerunkowa.

Wicepremier Sikorski i retoryka przyspieszenia

Radosław Sikorski, dotychczasowy szef MSZ, otrzymał dodatkowy tytuł wicepremiera. To ruch wzmacniający jego pozycję w rządzie i koalicji, ale nie wiążący się z nowymi kompetencjami.

Premier Tusk w czasie konferencji prasowej mówił o „nowej energii”, „większej skuteczności” i „nowym rozdziale”. Problem w tym, że większość obywateli słyszała to już wielokrotnie. Po siedmiu miesiącach rządów KO, PSL, Polski 2050 i Lewicy oczekiwano czegoś więcej niż przetasowania nazwisk w ramach tej samej logiki politycznej.

Podsumowanie czyli rząd w trybie przetrwania

Rekonstrukcja miała być punktem zwrotnym. Zamiast tego przypomina ruch obliczony na przeczekanie wakacji i złagodzenie medialnego napięcia. Pojawienie się kilku nowych twarzy – jak Żurek czy Motyka – nie maskuje faktu, że główne struktury i mechanizmy pozostały bez zmian.

Z dużej chmury spadł mały deszcz. Symboliczny, miejscami ciekawy, ale zbyt skromny, by mówić o nowym otwarciu. To raczej korekta kursu niż nowa droga. A przecież wyborcy czekali właśnie na nią.

 

/oio/

Foto: Youtube.com/zrzut z ekranu

Zobacz więcej

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze