Psy uważane są za najlepszego przyjaciela człowieka. Jednakże wiele zależy od jego wychowania oraz środowiska w jakim przyszło mu funkcjonować. Niektóre futrzaki są miłe i przyjazne, aczkolwiek nie wszystkie. Przekonała się o tym pewna para, która została zaatakowana przez stado pittbulów. Nie obeszło się bez ofiar.
ZOBACZ TAKŻE: ZWOLNIENIA z pracy i niższe wynagrodzenia za brak szczepionki? Są przecieki
Wszystko zaczęło się od zwykłej randki. 53-letnia Marli Donega Tizura 21 lipca odwiedziła swojego partnera, aby wybrać się na wspólny lunch. Po kolacji postanowiła odprowadzić swoją sympatię na jego farmę, która znajduje się w Birigui w brazylijskim stanie São Paulo. Para wracając natknęła się na stado rozwścieczonych psów, które szybko rzuciły się na Marli oraz jej partnera.
Kobieta zmarła na miejscu, natomiast jej 59-letni partner cudem zdołał wyrwać się niebezpiecznym zwierzętom i zadzwonić po pomoc. Mężczyzna doznał ciężkich obrażeń i został szybko przetransportowany do szpitala. Obecnie stan mężczyzny jest znacznie lepszy. Marli osierociła troje dzieci.
Znany brazylijski tabloid „Metropoles” przekazał informację, że psy odpowiadające za zaistniałą sytuację trafiły do swoich właścicieli. Decyzja o ewentualnym uśpieniu psów nie została jeszcze podjęta, gdyż trwa proces badania zwierząt. Nie ustalono jeszcze czy psy miały wcześniej problemy z agresją czy może zostały do niej sprowokowane. Farma, na której doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia postanowiła nie komentować publicznie zajścia. Jakie macie zdanie na temat zaistniałego zdarzenia?
Źródła:
o2.pl
Foto.: publicdomainpictures.net