Śmierć 34-letniego Bartka S. z Lubina wstrząsnęła Polską. Sprawa komplikuje się z każdym dniem. Fakt dotarł do kolejnych zdjęć zwłok mężczyzny.
Szpital do którego trafił Bartek potwierdził, że około pół godziny później 34-latek już nie żył. Według policji zmarł dwie godziny później. Co wydarzyło się naprawdę?
Interwencja do której doszło przy ul. Traugutta w Lubinie rozpoczęła się w piątek 6 sierpnia około godziny 6.00 rano. Po kilkunastu minutach działań policji Bartek S. został zabrany przez karetkę pogotowia.– Po około dwóch godzinach od przewiezienia do szpitala dyżurny KPP w Lubinie został powiadomiony, że mężczyzna zmarł – przekazała dolnośląska policja, która nadal twierdzi, że Bartek żył podczas przekazania go ratownikom.
Medycy twierdzą jednak coś innego. Godzina przekazania informacji przez policję na temat zgonu mężczyzny nie jest godziną jego zgonu. Śmierć musiał stwierdzić lekarz. Następnie wypełniał on niezbędne dokumenty. Zatem na policję zadzwoniono z informacją z opóźnieniem.
Śmierć Bartka z Lubina. Co wydarzyło się w czasie od 6:36 a 10?
Ratownik zaprzecza temu, co przekazuje policja. Jego zdaniem Bartek zmarł na ul. Traugutta. – W dniu 6 sierpnia o godzinie 6.36 zespół ratownictwa medycznego przywiózł do nas na SOR zwłoki mężczyzny – powiedziała Małgorzata Bacia, dyrektor Regionalnego Centrum Zdrowia w Lubinie.
Rodzina mężczyzny o tragedii dowidziała się po kilku godzinach.– Do godziny 10 nikt mi niczego nie powiedział. Szukałam syna po szpitalach, w końcu zadzwoniłam na policję i powiedzieli mi, że… zmarł w karetce – powiedziała Faktowi mama Bartka, Jolanta S. Co wydarzyło się w czasie tych kilku godzin?
Bartek S. kolejne zdjęcia zwłok. Co stało się w Lubinie?
Biuro prasowe dolnośląskiej policji nie odpowiedziało na pytania Faktu dotyczące godziny, w której policja otrzymała informację na temat śmierci Bartka S.
Jeszcze w czwartek podczas konferencji prasowej rodzina mężczyzny pokazała zdjęcia jego głowy. Portal Fakt dotarł do pozostałych fotografii całego ciała. Widać na nich, że przed zgonem Bartek S. musiał być dotkliwie poturbowany. Na rękach widać sińce i otarcia. Ponadto widoczne są punktowe zaczerwienienia na dolnych żebrach i na miednicy. Rodzina wnioskuje o ponowną sekcję zwłok.