Polacy już od wielu lat wyjeżdżają do pracy za zachodnią granicę. Głównym impulsem do podjęcia takiej, a nie innej decyzji są pieniądze. Okazuje się, że niemieccy sąsiedzi mają z tego powodu dość spore powody do radości…
Szef Federalnej Agencji Pracy (BA) Detlef Scheele w ostatnim czasie zwrócił uwagę na aspekt kurczącej się liczby obcokrajowców, chętnych do pracy na terenie Niemiec. Na łamach dziennika „Sueddeutsche Zeitung” pojawił się wywiad z mężczyzną, w którym ten zaznaczył, że liczba chętnych pracowników zmniejsza się co roku o 150 tys.
Przewidywania nie pozostawiają złudzeń. Z roku na rok tendencja zniżkowa ma się pogłębiać. Jedynym rozwiązaniem na poprawę sytuacji mają być ściśle określone przemiany społeczne. Głównym czynnikiem, który ma pozytywnie wpłynąć na zwiększenie ilości pracowników, ma być wpuszczenie sporej ilości imigrantów. „Potrzebujemy 400 tys. imigrantów rocznie. A zatem znacznie więcej niż w poprzednich latach. Od pielęgniarstwa, przez techników klimatyzacji, po logistyków i pracowników naukowych. Wszędzie będzie brakowało wykwalifikowanych pracowników” – podkreśla Scheele.
ZOBACZ TAKŻE: Prezydent Andrzej Duda o ataku w Kabulu: „Haniebny Atak”, „Akt tchórzostwa”.
Niemiecki rynek pracy zmaga się z takimi a nie innymi problemami nie bez przyczyny. Na całość problemu składa się kilka czynników. Pierwszym utrudnieniem jest znany doskonale w Europie problem starzejącego się społeczeństwa. Jeszcze jedną z przeszkód jest fakt, że osoby kończące szkoły zawodowe w większości idą w zupełnie innym kierunku.
Źródła:
o2.pl
Foto.: Flickr.com