Północna Turcja walczy z potwornymi powodziami, w których co najmniej 9 osób straciło życie. W poszczególnych miejscach poziom wody jest już tak wysoki, że zwykłe ulice zamieniły się w rwące rzeki.
Najbardziej dotkniętymi przez żywioł miejscami są: prowincja Kastamonu, Bartin i Synopa, które położone są zaraz przy Morzu Czarnym. Sytuacja jest na tyle niebezpieczna, że w akcji ratunkowej zmuszonych było brać udział ponad 1000 ratowników.
Jak wynika z komunikatu tureckiej agencji ds. katastrof i zarządzania kryzysowego (AFAD) są już pierwsze ofiary śmiertelne: „Dziewięciu naszych obywateli straciło życie z powodu powodzi w prowincji Kastamonu. Trwają poszukiwania jednej osoby, którą zgłoszono jako zaginioną”.
Nine people were killed in flash floods in Kastamonu in Turkey's Black Sea region that sent water and debris gushing through streets and damaged bridges, authorities said https://t.co/6D52bU5zvy pic.twitter.com/dAmbEFHPlv
— Reuters (@Reuters) August 12, 2021
Poprawie sytuacji nie sprzyjają intensywne deszcze, które spadły w ciągu tygodnia. Poziom wody drastycznie wzrósł do 4 metrów, zalewając przy tym wsie. Rwąca woda porywa znaki drogowe, a nawet samochody. Tureckie władze relacjonują, że sytuacja jest naprawdę niepokojąca.
W wyniku ulew dochodzi do osuwania ziemi, co było powodem uszkodzenia jednego z mostów na terenie kraju. Na skutek tego incydentu do szpitala trafiło 8 osób.
Jak zaznacza turecki minister rolnictwa i leśnictwa Bekir Pakdemirli, takich ulew nie było w kraju od stuleci. Na domiar złego Turcja pod koniec lipca zmagała się z pożarami, które siały spustoszenie na tamtejszych polach…
Źródła:
rmf24.pl
Foto & Wideo: Twitter – Reuters