Antek Królikowski nie zwalnia i kolejny raz udowadnia, że można niżej. Zamieścił wyjaśnienie swojej akcji z walką sobowtórów Zełenskiego i Putina.
Antek Królikowski od początku roku regularnie jest na ustach całej Polski. Najpierw za sprawą narodzin jego pierwszego dziecka, które przyszło na świat atmosferze skandalu. Antek bowiem miał zdradzać Joannę Opozdę z … sąsiadką.
Teraz aktor poszedł jednak dalej i ogłosił powstanie nowej organizacji promującej walki na zasadach MMA. Nie byłoby w tym nic takiego, gdyby nie fakt, że galę promowano pojedynkiem sobowtórów Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego.
Powiedzieć, że pomysł w zasadzie nikomu się nie spodobał, to jak nic nie powiedzieć. Aktor zamieścił oświadczenie. I wyszło jeszcze gorzej.
-Przepraszam was, że nasza inicjatywa wzbudziła tyle emocji. Chętnie was wprowadzę w kulisy naszych działań, żebyście wiedzieli, co nas motywuje i jak chcemy nieść pomoc Ukrainie. Rozumiem wasze zaniepokojenie tą prowokacją, ale wierzę, że ta inicjatywa, w efekcie przyniesie wiele dobrego, bo przecież żadnej realnej walki sobowtórów nie będzie!
– napisał Królikowski.
Aktor twierdzi, że akcja miała na celu zbiórkę pieniędzy na pomoc Ukrainie. „Chcemy zwrócić uwagę na to, co wyprawia się na Ukrainie i możemy zapewnić realną pomoc.”
W zasadzie nikt nie wyraził jednak aprobaty a niektórzy napisali to w komentarzach w dosadny sposób. My sugerujemy po prostu zorganizować „realną pomoc” bez promowania przy tym nowego projektu biznesowego. Miliony Polaków codziennie włączają się w akcje wsparcia Ukrainy.
„Antek, Ciebie pop…..ło”
Wcześniej Królikowski zapowiadał, że „ma dość patologii i zapowiada produkt klasy premium”… „Premium”.”Dość patologii”. Dobrze przeczytaliście.
-Miała być sprytna promocja nowej federacji, wyszło, że stratowały nas ciarki żenady- napisał jeden z internautów.