Trudna sytuacja na froncie oraz całkowita kompromitacja w oczach świata zmusza Rosjan do podejmowania coraz bardziej rozpaczliwych prób odniesienia sukcesu chociażby na odcinku wojny psychologicznej. Jednak z każdym kolejnym zwróceniem uwagi na groźbę konfliktu nuklearnego Kreml brzmi coraz mniej przerażająco, a bardziej kabaretowo.
Tym razem na ryzyko wybuchu konfliktu atomowego zwrócił uwagę szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. W jego ocenie takie zagrożenie istnieje i nie należy go lekceważyć. Oczywiście polityk nie powiedział, że to jego państwo jest obecnie głównym zagrożeniem dla bezpieczeństwa międzynarodowego.
Ławrow, którego słów od lat nie sposób traktować poważnie, przekonywał także, że Rosja chce zmniejszenia zagrożenia konfliktem nuklearnym. Oczywiście poza pustą deklarację nie poszły żadne zapowiedzi konkretnych działań jak na przykład odejście kraju od posiadania broni masowej zagłady.
Kilka dni temu amerykańska dyplomacja ostrzegła Rosję przed ewentualnym użyciem broni jądrowej. USA nie wykluczają takiego działania Kremla. Jednocześnie Stany Zjednoczone zapowiedziały, że taki krok będzie miał dla kraju Władimira Putina katastrofalne skutki.
Źródło: interia.pl