Polska jest na skraju bankructwa. Brakuje nawet kaszy gryczanej i soli a tysiące Polaków szturmuje białoruską granicę — taki obraz Polski przedstawił swoim wyborcom Aleksandr Łukaszenka.
Białoruski prezydent pokazał się publicznie po dość długim czasie nieobecności a konkretnie odwiedził cerkiew w swojej rodzinnej wsi z okazji Wielkanocy, jednak nie omieszkał nie mówić o polityce.
Łukaszenka mówił swoim rodakom, że aktualnie w Europie panuje ogromny głód i bieda.
– Tylko spójrzcie, co się dzieje z sąsiednimi Litwą, Łotwą i Polakami. Nie mówię już o Ukrainie. Oni wszyscy byli tacy szczęśliwi, wszystko mieli a my nic. A dzisiaj? Stoją przy granicy i żebrzą o jedzenie. U siebie nawet kaszy, nawet soli nie mają — mówił Łukaszenka.
Jak dodał, Białoruś jest gościnna i otwiera granicę dla uchodźców z Polski.
– My, ludzie szlachetni, otwieramy nasze granice bo one nie powinny przeszkadzać w normalnym życiu, także naszym sąsiadom. My ich po ludzku traktujemy i z otwartością — dodał prezydent Białorusi.
Dzisiejszy odlot Łukaszenki.
W Polsce nic już ni ma 😂😂😂 pic.twitter.com/jVOhvQmg3Y— Klaudiusz Pisarek (@djpisar) April 24, 2022