Most Kerczeński zwany także Mostem Krymskim to symbol rosyjskiego imperializmu i okupowania części Ukrainy. Czy więc skutecznie broniący się kraj w końcu zniszczy ową konstrukcję? Doradca szefa ukraińskiej dyplomacji nie pozostawia złudzeń.
Historia mostu łączącego Półwysep Krymski i Półwysep Tamański sięga XX wieku. Konstrukcję tworzyli m.in. Niemcy. W czasach sowieckich funkcjonowała zaś przeprawa promowa. Temat budowy trwałego połączenia powrócił w latach 90., ale nie udało się zrealizować międzynarodowej inwestycji. W końcu Kijów i Moskwa porozumiały się w sprawie, ale rosyjska inwazja przerwała plany. Po bezprawnej aneksji Krymu Rosja samodzielnie wybudowała most, który łamie prawo międzynarodowe oraz wzbudza silne kontrowersje dotyczące przyrody.
Teraz, gdy wiadomo już, że Rosja nie zajmie Ukrainy, temat zniszczenia Mostu Kerczeńskiego powrócił. Szczególne emocje wzbudził internetowy zegar, który odliczał czas do końca istnienia obiektu. Godzina destrukcji jednak minęła, a połączenie ukraińskiego Krymu i rosyjskiego Tamania nadal stoi.
Sprawę skomentował w Kanale 24 Wiktor Andrusiw, doradca ukraińskiego ministra spraw zagranicznych. Jak przyznał, most zostanie zniszczony, ale nie koniecznie w terminie wskazany przez zegar. Sprawa pozostaje jednak wyłącznie kwestią czasu.
Ukraińcy, jego zdaniem, dysponują bronią umożliwiającą zniszczenie symbolu rosyjskiej okupacji. Ich celem jest jednak obecnie dotarcie do Morza Azowskiego. Eksperci są natomiast zdania, że destrukcja konstrukcji nie będzie zadaniem prostym.
Źródło: stewczyk.info