Karolina L. z Torunia mimo posiadanego koronawirusa dwukrotnie zdecydowała się na złamanie kwarantanny. W związku z tym od maja przebywa ona w areszcie. Faktem tym wstrząśnięta Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Karolina L. na wniosek prokuratury za dwukrotne złamanie kwarantanny przebywa w areszcie od maja. To może się jednak zmienić w najbliższych dniach, gdyż są chętne osoby wpłacić za nią cztery tysiące złotych poręczenia majątkowego zasądzonego przez sąd. Poza tym w Zakładzie Karnym w Grudziądzu kobieta przebywać ma do 29 września o ile prokuratura nie zawnioskuje o ponowne przedłużenie aresztu.
Karolina L. nie ma koronawirusa już od dłuższego czasu. Trafiła do aresztu, gdyż prokuratura stwierdziła w maju, że skoro zakażona dwukrotnie opuściła kwarantannę to penie zrobi to ponownie, a policja ma wiele pracy i nie będzie dyżurować cały czas pod jej domem. Funkcjonariusze pojawialiby się pod miejscem zamieszkania kobiety kilka razy dziennie, ale w przerwach między ich wizytami Karolina L. mogłaby ponownie łamać kwarantannę.
Dodatkowo kobiecie z Torunia za swoje przewinienie grozi bardzo wysoka kara. Ma ona przed sądem odpowiadać z art. 165 par. 1, pkt 1 kk. Mówi on, że: „kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
Cała sytuacja zainteresowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która stoi na stanowisku, iż aresztu tymczasowego nie można stosować zamiennie do kwarantanny. Według HFPC kobieta ta w ogóle nie powinna się znaleźć w areszcie. W związku z e swoim zachowaniem powinna trafić do specjalnego izolatorium, w którym mogłaby odbyć kwarantannę.
Dodatkowo kobieta cierpi na depresję, a jej stan w areszcie może się pogorszyć. Potrzebna jest jej specjalistyczna opieka psychiatryczna, a nie wiadomo, czy została zapewniona.
Źródło: Onet
Foto: needpix