Aż do 7 grudnia roku 1970 władze RFN nie akceptowały zachodniej granicy Polski, a i po zawarciu słynnego traktatu sprawa rodziła emocje. Zachęcamy do lektury fragmentów tekstu z portalu ToHistoria.pl. Całość dostępna TUTAJ.
Strach przed powrotem Niemców na tereny Dolnego Śląska, Ziemi Lubuskiej, zachodniej Wielkopolski, Pomorza Zachodniego czy południowej części dawnych Prus Wschodnich był tak silny, że przez dekady przesiedleni tam Polacy z Kresów i innych części kraju często nie podejmowali się nawet poważniejszych prac remontowych w domach, które zasiedlili.
(…)
Pewna zmiana kursu w polityce jawiła się jako konieczność także w obliczu głośnych procesów dotyczących zbrodni nazistowskich dokonywanych w Europie Środkowej i Wschodniej. Najgłośniejsze z nich dotyczyły czterech członków załogi KL Auschwitz i odbywały się w latach 1963-1976 – podaje portal Muzeum Auschwitz-Birkenau (auschwitz.org). Część opinii publicznej RFN zrozumiała wtedy, jak wiele spraw pozostało nierozliczonych. Więcej – że nowe, demokratyczne i teoretycznie zdenazyfikowane państwo musi nadrobić olbrzymie zaległości w rozliczaniu się z hitlerowską przeszłością i należy skończyć z cichym tolerowaniem błyskotliwych karier w administracji czy samorządzie ludzi zaangażowanych w budowanie narodowego socjalizmu oraz zbrodnie reżimu. Niektórzy Niemcy dopiero wtedy poznali prawdę o działaniach własnego państw w trakcie II wojny światowej lub przestali skutecznie ją wypierać, a międzynarodowy charakter problemowi niedostatków denazyfikacji nadał proces Adolfa Eichmanna.
(…)
Rękę do zgody wyciągnęli jednak przede wszystkim Polacy. Myliłby się jednak ten, kto spodziewałby się przyjaznych gestów wobec Niemiec ze strony Władysława Gomułki i jego ekipy. Uczynili to ludzie z całkowicie przeciwnego mu świata, wręcz z innej cywilizacji – polscy biskupi katoliccy.
(…)
7 grudnia szef niemieckiej administracji złożył kwiaty i uklęknął pod pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie, a następie – w obecnym Pałacu Prezydenckim – kanclerz Karl Herbert Frahm zwany Willym Brandtem oraz premier Józef Cyrankiewicz podpisali przełomowe porozumienie, w którym władze RFN uznały polską granicę zachodnią na Odrze i Nysie Łużyckiej.
(…)
Nawet wrogowie Władysława Gomułki musieli przyznać, że był to niewątpliwy sukces, szczególnie, że I sekretarz KC PZPR osobiście nadzorował wszystkie etaty negocjacji.
(…)
Opozycyjna wobec SPD i Brandta niemiecka centroprawica spod znaku CDU/CSU oraz środowiska tzw. wypędzonych sabotowali traktat akceptujący polską granicę zachodnią. Próbowano m.in. skarżyć układ jako niekonstytucyjny. Ostatecznie jednak trybunał w Karlsruhe odrzucił skargi, a niemiecki parlament 248 głosami „za”, 10 „przeciw” i 238 wstrzymującymi się w maju roku 1972 ratyfikował układ. Widać więc wyraźnie, że entuzjaści porozumienia nie stanowili zdecydowanej większości, a na potwierdzenie ustaleń trzeba było czekać bardzo długo. Dodatkowo Bundestag w osobnej uchwale przyjął pewne zastrzeżenia i wyłączenia budzące – w czasach jednoczenia się Niemiec – obawy strony polskiej o respektowanie ustaleń.