Choć Donald Trump został odsunięty od Białego Domu w wyborach prezydenckich zeszłego roku, wciąż echa po nim nie giną. Cyklicznie, jak bumerang, powraca na pierwsze strony amerykańskich gazet. Jego nowa kampania bije rekordy popularności – jest świetnym produktem marketingowym.
Nie ma konta ani na Twitterze, ani na Facebooku, a jednak wciąż dociera do szerokich mas. Na swojej stronie DonladJTrump.com wystartował z kampanią o chwytliwej nazwie „uratujmy Amerykę”. Pierwsze półrocze 2021 roku już za nami, a były POTUS zebrał w nim ponad 100 milionów dolarów. Wydawałoby się, że Trump to polityczny emeryt, ale zebrał już więcej, niż jakikolwiek inny Republikanin – kiedykolwiek.
Rekordowo wysokie zbiórki mogą pomóc utrzymać Trumpowi dominację w Grand Old Party. Te środki dają mu dużą przewagę nad konkurencją wewnątrz Partii. Tworzą realne szanse na to, że Partia Republikańska dogoni w zbiórkach Demokratów – taka sytuacja nigdy wcześniej nie miała miejsca.
Amerykański fenomen.
To zupełnie tak, jak i nigdy miejsca nie miała sytuacja, w której tak wielu wyborców nie wierzyło w uczciwy sukces wyborczy Prezydenta USA. W demagogię Donalda Trumpa wciąż wierzą miliony, a były Prezydent podtrzymuje zainteresowanie swoją osobą. Wszystko to pomimo, że jego obecność w internecie została mocno ograniczona.
„Dziękuję za wsparcie w imieniu milionów mężczyzn i kobiet, którzy podzielają mój gniew i chcą walczyć o prawdę”
Tym i innymi oświadczeniami tego rodzaju zdobywa coraz to kolejnych darczyńców, którzy chcą uratować Amerykę. Czy będzie to stanowiło o jego szansach na reelekcję w 2025 roku? Póki co jest za szybko, aby wyrokować, ale jedno jest pewne. Republikanie, mając taką „maszynkę” do zarabiania pieniędzy, nie będą chcieli się z Trumpem szybko rozstać. Nigdy bowiem przed jego erą nie mieli tak spektakularnych wyników finansowych i zapewne po erze Trumpa również ich mieć nie będą. Były Prezydent natomiast wciąż ma spory potencjał polityczny, skoro po porażce utrzymuje tak duże zainteresowanie.