Niemiecki „Bild” wskazuje na „katastrofę deportacyjną”. Jak czytamy jeden z tunezyjskich stalkerów kobiet mimo zapowiedzi rządu i prawomocnych wyroków nie opuścił Niemiec. Nie jest to jednostkowy przypadek.
Niemieccy politycy nieustannie podkreślają, że wszyscy bez prawa azylu w tym kraju będą deportowani, jednak w rzeczywistości tysiące nielegalnych imigrantów przebywa w Niemczech.
Dziennik mówi wprost: Niemcy mają problem z imigrantami, którzy już od dawna powinni zostać wydaleni z kraju. „Bild” jako przykład podaje Jiheda B. To 24-latek z Tunezji, znany szerzej jako stalker kobiet.
Jihed B. przebywa w Niemczech od 2022 roku, wcześniej mieszkał we Francji. Do naszych zachodnich sąsiadów przedostał się nielegalnie. Tunezyjczyk miał prześladować kobiety i dziewczynki. Weimarska policja podkreślała, że jeśli nie przestanie, to będzie musiał liczyć się ze śledztwem w tej sprawie…
24-letni prześladowca miał być deportowany do Włoch, jednak Włosi stanowczo odmówili przyjęcia nielegalnego imigranta.
24-latek został w końcu zatrzymany przez policję i osadzony w areszcie dla cudzoziemców, jednak mimo wielu doniesień na temat prześladowań kobiet i dziewczynek, został zwolniony z aresztu. Zdaniem sądu nie istnieją podstawy do izolowania go od społeczeństwa.
Jihed B. wyjaśnił, że brak paszportu uniemożliwia mu powrót do ojczyzny. Dodaje, że dokumenty zostały skradzione. 24-letni Tunezyjczyk chwilę po opuszczeniu aresztu znowu zaczął nękać kobietę, którą upatrzył sobie jako ofiarę już wcześniej. Wszedł na jej balkon i podglądał ją przez okno.
Niemiecka prokuratura prowadzi przeciwko niemu śledztwo ws. prześladowania, nielegalnego wtargnięcia na teren jednej z posesji oraz kradzieży. Istnieje szansa na jego wydalenie w kraju… jesienią, jeśli będzie posiadał już dokumenty.
fot. Facebook Jihed B.